27 wrz 2013

Każdy dźwiga swój krzyż



  • 085.gif 


Idę przez życie

niosąc krzyż na ramionach

kiedy mi ciąży

padam zmęczona

po chwili wytchnienia

jestem gotowa

by nieść swój krzyż

dalej od nowa

 

zmierzając do celu

nie zbaczam z drogi

choć czasami mam ochotę

zakosztować życia magii

pobiegać jak dziecko

trochę poswawolić

pośpiewać potańczyć

poszaleć do woli

 

zapomnieć o krzyżu

wolnością się cieszyć

zwolnić kroku

nigdzie się nie śpieszyć

bawić się hulać

spełniać marzenia

iść przez życie

bez bólu i cierpienia

 

ale czy warto?

kto mi odpowie

czy porzucając krzyż

spotkam się z Bogiem?

 

Antoneta
 

12 komentarzy:

  1. Piękny wierszyk? przemyślenia? Aż mi się łezka w oku zakręciła.
    Ale jedno wiem: z Bogiem przez życie idzie się lżej:) On zawsze pomoże, wskaże drogę i otoczy opieką. Sama tego doświadczyłam i ciągle doświadczam! Bóg moim przewodnikiem i wsparciem.

    Takiej opoki życzę! I spokojnego weekendu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem osobą wierzącą i wielokrotnie doświadczyłam opieki Opatrzności Bożej. Widzę, że i Ty Bogu zaufałaś.Wierz mi - warto.Zresztą sama już wielokrotnie się o tym przekonałaś.
    Miłego weekendu życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że tak na nas ta jesień wpływa,
    każda myśli i przeżywa!
    Tobie potrzebny jest wypoczynek...bo swoją drogą, Bóg nie zabrania cieszyć się i swawolić. On przecież pragnie naszego szczęścia! Postaraj się odzyskać wolność chociaż na tydzień.
    A wiersz jest piękny, cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wypoczynek faktycznie by się przydał. Muszę pomyśleć o tym :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś byłam bardzo wierząca, ale już nie.
    Wierzę w dobro w ludziach - ono jest dla mnie najważniejsze. Ci leżący krzyżem przed ołtarzem często mnie negatywnie zaskakiwali...
    I Żebyś nie myślała, że neguję Twoją wiarę. Wiem, że ludziom jest ona potrzebna. Zawiodłam się na katolikach - piją, stosują przemoc w rodzinie, a potem biegną przed ołtarz, żeby wszyscy ich dojrzeli.
    Boga trzeba mieć w sercu - być miłosiernym i sprawiedliwym. Dobro się dla mnie liczy, nie czołobitność przed Bogiem.
    Kiedyś miałam zostać katechetką. Moja wiara była przeogromna!
    Ludzie mnie zawiedli. Nie pragnę kościoła z TAKIMI katolikami, którzy krzywdzą słabszych.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też nie lubię ludzi, którzy modlą się na pokaz. Boga noszę w sercu. Czuję Jego obecność w moim życiu.Wielokrotnie mi pomógł.
    Nie patrzę na ludzi, robię to co do mnie należy.
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W najgorszym dla mnie czasie, jakieś pięć-sześć lat temu ktoś mi powiedział "Bóg nie da Ci krzyża cięższego, niż jesteś w stanie unieść". Te słowa wracają do mnie, kiedy myślę, że jestem na skraju wytrzymałości.
    Tylko czasami sama sobie zadaję pytanie: ile można żyć na krawędzi? Rok, dwa, pięć? A co potem?

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jest łatwo dźwigać krzyż. Często człowiek się buntuje. Zadaje pytanie - dlaczego mnie dotykają nieszczęścia? Ile jeszcze zniosę?
    Ale wiem,że warto!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podoba ten wiersz. Pasuje do tego co teraz zamieszkało we mnie. Każdy ma swój krzyż.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wierzę Aurelio, że zaświeci dla Ciebie słońce! Z całego serca tego Ci życzę. Twój krzyż, który dźwigasz jest ciężki- wiem coś na temat tego krzyża.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mamcio i Antoneto - zgadzam się z Wami. Z Bogiem łatwiej iść przez życie, ale trzeba być wobec Niego pokornym - inaczej będzie musiał interweniować nie tak, jakbyśmy tego chcieli...:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rację- pokora i jeszcze raz pokora! Trzeba nie tylko prosić ale dawać w zamian coś od siebie.
    Buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń