Gdy za oknem ulewa,
w mej duszy smutek gra.
Posępną słyszę muzykę,
posępne wiersze wtedy piszę: „Sabotażysta”
Unoszę skrzydła
by w górę się wspiąć
na próżno
ktoś podciął je
nie poszybuję
nie wzniosę się na szczyt
rana zbyt bolesna jest
sabotażysta osiągnął cel
zadowolony
szczęśliwy
wypina pierś
a ja?
boleję
rana krwawi
nieprędko zagoi się
Antoneto, jak zwykle przytulam. Takie jest to nasze życie na tym padole, że nie szczędzi smutku, trosk i rozterek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję Elu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kiedy chorują i cierpią najbliżsi, trudno o dobry nastrój. Deszcz też wtedy wydaje się ponury i zły. Nasze serce krwawi, jak piszesz w wierszu. Aniu, Jestem myślami z Tobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie potrafię już patrzeć na cierpienie Mamy :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Antoneto, Ty zmieniłaś swoje wiersze, piszesz bardziej,w Twym wierszu jest tyle miłości, tyle uczucia i tyle krzyku, przeciwko złu, bezradność wobec niesprawiedliwości.
OdpowiedzUsuńPiękna poezja.
Pozdrawiam serdecznie.
To fakt, ta bezradność przeraża mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)