29 cze 2013

Samotna wycieczka małego kangurka do lasu

„ Samotna wycieczka małego kangurka do lasu„ 
Oj, dostanie dzisiaj burę,

oj, dostanie- malutki kangurek.

Wyobraźcie sobie- bez pytania,

opuścił mieszkanie.

Mama po pracy odpoczywała.

Gdy kangurek z domu wychodził - nie widziała.

Ten brzdąc malutki,

ubrał sportowe butki,

czerwoną czapeczkę

w drobniutką krateczkę

i po cichutku wyruszył

w leśną głuszę.

Nie oglądając się za siebie,

ruszył wprost przed siebie.

A przecież nigdy jeszcze sam nie spacerował.

Zawsze ktoś się nim opiekował.

To mama opiekunką była.

W torbie na brzuchu go nosiła.

Teraz co? Kto mu pomoże, kto,

gdy go spotka jakieś zło?

A on się nie przejmuje wcale.

Zapuszcza się w gąszcz coraz dalej.

Nie zdaje sobie sprawy,

że źle skończyć się może ta zabawa.

Że drapieżcy rozszarpać go mogą,

gdy będzie wędrował drogą.

Myśli sobie- najwyższy czas

zwiedzić samotnie las,

Poznać panujące leśne zwyczaje.

Zobaczyć kto długo śpi, kto wcześnie wstaje?

Kto jest wesoły, uśmiechnięty,

zwariowany, lekko stuknięty?

Kogo unikać?

Przed kim zmykać?

Kto jest groźny, niebezpieczny?

Kto miły, serdeczny?

Tak się zastanawiając,

natknął się na kogoś- nie wie, że to zając.


 

Zając kica jak kangurek,

raz w dół, raz w górę.

Stój!- kangurek woła- Stój!

Czyś ty krewniak mój?

Futerko masz ładne,

nogi długie zgrabne.

Nie mam czasu!- stworzonko odpowiedziało

i do lasu zwinnie pokicało.

Co za maniery?- żachnął się kangurek

i skierował w stronę małych górek.

Nie uszedł jeszcze daleko,

a już się zmęczył, zamarzyło mu się mleko.

Do tej pory mamusia go wszędzie w torbie nosiła,

na zawołanie mleczkiem karmiła.

Nie mogę być malutkim mamlasem.

Pomyślał chwilę- zjem trawkę tymczasem.


 

A, że trawa wysoka, bujna była,

jedzącego małego kangurka przysłoniła. 

Dobrze, że akurat był schowany,

bo obok przechodził dingo rozgniewany.


 

Zawył donośnym głosem,

rozglądnął się i odszedł z hałasem.

Na szczęście kangurka nie zwietrzył.

Odetchnął tylko świeżym powietrzem.

Nie wyczuł- chyba miał katar-

w przeciwnym razie kangurka by złapał.

Kangurek tak się przestraszył,

że na długo w trawie się zaszył.

Zapamiętał jak mama mówiła,

że dingo ma olbrzymią siłę.

Że na kangury poluje,

później w ciszy się nimi delektuje.

Przerażony postanowił wędrówkę skrócić,

do domu, do mamy szybko wrócić.

Czeka go powrotna droga.

Całe szczęście, że nie długa.

Daleko od domu nie odszedł.

Dobrze, że nad rzekę jeszcze nie doszedł.

Oh! Gdyby tak mama po mnie przyszła-

zamarzył, pomyślał.

Teraz boi się spojrzeć nawet w bok.

Boi się cokolwiek zrobić- przesunąć o krok.

Kangurek mały,

ze strachu drży cały.

 

 

Kangurzyca bojąc się o syna,

bo to jej syn jedynak,

na poszukiwanie jedynaka wyszła.

Tak oto na miejsce, gdzie był ukryty przyszła.

Kiedy go skulonego, przestraszonego w trawie  zobaczyła,

na ratunek szybko pośpieszyła.

Na ręce wzięła,

mocno uścisnęła.

Ucałowała,

ukochała.

Zapomniała,

że burę dać mu chciała.

Zdała sobie sprawę,

że los dla jej synka był łaskawy.

Tyle nieszczęść na niego czyhało,

a jemu nic się nie stało.

W mamę wtulony

bezpieczny, rozanielony,

obiecał mamie- dał słowo,

zaręczył swoją głową,

że nie wyjdzie sam z domu,

nie mówiąc nikomu.

Gdy nie otrzyma od mamy pozwolenia,

już nigdy nie opuści sam mieszkania.

Mama mu zaufała,

do domu w swej torbie zabrała.

A on do swej matuli

mocno się przytulił.

Mleko upragnione dostał,

ssał i ssał,

a kiedy się najadł, spał i spał.

 

 

/ ilustracje z internetu /
 

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne przygody kangurka, spotkania ze zwierzętami i jeszcze nauka, żeby sie nie oddalac bez pozwolenia od domu, bo czekają różne niebezpieczenstwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super bajka!
    A jaka edukacyjna, pouczająca, dzieciom na pewno się spodoba.
    Sama czytałam z zaciekawieniem i w napięciu co będzie dalej.
    Pozdrowienia ślę.
    Ula

    OdpowiedzUsuń