Tyle przygotowań do niedzielnego odpustu i co? Te cudowne chwile z całą rodzinką przeleciały jak z bicza strzelił. Stanowczo za szybko. Wszystko pięknie się udało, łącznie z pogodą.
Dla dzieciaków najważniejsze były stragany z zabawkami. Nie obyło się bez zakupów. Na szczęście dzieci nie miały wielkich wymagań. Skończyło się na małych drobiazgach. Dziewczynki kupiły jakieś świecidełka, a chłopaki balony.
Odpust parafialny to jest taki dzień, gdzie zjeżdżają się dzieci do rodziców, czy też odwrotnie. Widać dużo dawno niewidzianych twarzy, które czasami trudno rozpoznać. I tym razem tak było. Kiedy spostrzegłam faceta idącego w moim kierunku, uśmiechającego się od ucha do ucha, pomyślałam sobie, że mnie z kimś pomylił. Przecież go nie znam ……….. a on pędzi wprost na mnie. O mało co mnie nie przewrócił. Grzecznie się ukłonił i widząc moje zdziwienie powiedział:
- Nie poznajesz mnie? :-(
Kiedy się odezwał, już wszystko wiedziałam. Ten głos był jedyny i niepowtarzalny. Przecież słuchałam go niemal codziennie przez 8 lat szkoły podstawowej. Nie widziałam go dobrych kilkanaście lat. Tak sobie pomyślałam, jaki ten czas jest nieubłagany. Pozostawia ślady przemijania. Dobrze, że u siebie człowiek ich nie dostrzega :-P
Takie spotkania po latach są cudowne. Gdyby nie odpust zapewne nie spotkalibyśmy się.
Cieszę się ,że się wszystko dobrze udało :)
OdpowiedzUsuńWidać, że nasza Antonetka znowu stanęła na wysokości zadania :) i ugościła całą swoją Rodzinę. Takie spotkania są ważne i potrzebne do budowania pozytywnych relacji między bliskimi.
OdpowiedzUsuńJakie miłe spotkanie :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że pomimo przygotowań masz jeszcze czas na wspólne wyjście do kościoła....i na bloga jeszcze! kiedy Ty masz czas dla siebie? Pozdrawiam
Ja też jestem zadowolona. Miałam wspaniałych pomocników :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Masz rację Mamciu, takie spotkania są bardzo ważne. Więzi rodzinne trzeba podtrzymywać. Są wielką wartością. A gdzie, jak nie u Rodziców powinny się spotkać wszystkie dzieci? Te trzy dni ( sobota, niedziela, poniedziałek) były cudowne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
W przygotowaniach pomagają mi CÓRKI. Razem pieczemy gotujemy... A blog?- to jest mój czas- moja odskocznia. Wykorzystuję na niego każdą wolną chwilę, a czasami nie mam ich zbyt dużo......mam obowiązki jak młoda mama.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Antoneto, a ja widzę u siebie upływ czasu kiedy gapię się w lustrze na siebie. Nie okłamuję się, że mnie to nie dotyczy. Tak jest lepiej, gdy w zgodzie się ze sobą żyje, ale masz rację, że inni się też zmieniają i trudno ich po latach rozpoznać, ale na szczęście zapamiętałaś głos :) Musiał być interesujący :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja też spogladam w lustro, widzę oznaki starzenia, bo trudno ich w tym wieku nie mieć. Nie rozpaczam jednak z ich powodu. taka kolej rzeczy. Niemniej jednak, gdy zobaczyłam szkolnego kolegę, dotarło do mnie, że czas jest nieubłagany. I na nim ten czas pozostawił ogromne ślady, większe niż u innych. Nie poukładało mu się w życiu. Los go bardzo doświadczył.
OdpowiedzUsuńA głosem hipnotyzował wszystkie dziewczyny :)
Pozdrawiam :)
To fajnie Aniu, że spędziłas ten dzień w miłym Gronie Rodzinnym.
OdpowiedzUsuńLubię takie spotkania.
Miłego Dnia zyczę :-)
Ja tez uwielbiam te spotkania. Było miło. Wnuki zadowolone.
OdpowiedzUsuńRadosnego Dnia życzę :) Ania
Cieszę się, że wszystko się udało. :D A jeśli chodzi o takie spotkania, masz rację - są fajne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiele radości sprawiło mi to spotkanie i myślę, że z wzajemnością :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń