Rankiem, kiedy wszyscy spali,
małej Juleczce zamarzył się rogalik.
Taki prosto z pieca. Gorący,
słodziutki, chrupiący.
Dlatego szybko wstała
i do kuchni pognała.
Wysypała mąkę na stół,
cukru, torebki pół,
wbiła sześć jajuszek,
dosypała do pieczenia proszek.
Rękami zamieszała.
Że ciasto za suche, uznała.
Wyjęła więc z lodówki mleczko
i jeszcze jedno jajeczko.
Jajeczko ze stołu się sturlało,
rozbiło, podłogę zachlapało.
Mama hałas usłyszała
i prędziutko wstała.
Otworzyła drzwi z impetem.
Gwałtu rety! Gwałtu rety!
Gdy bałagan w kuchni zobaczyła,
z wrażenia zaniemówiła.
Cukier i mąka rozsypana.
Podłoga mlekiem zalana.
Na stole rozbity dzbanek,
a Julka biała jak bałwanek,
z wypiekami na twarzy,
ze spokojem drożdże waży.
Dojrzawszy mamę, poprosiła,
by wraz z nią ważyła.
A mama na Julkę spojrzała
i spokojnie powiedziała:
Juleczko,
moja mała kuchareczko,
tyle razy mówiłam,
tyle razy prosiłam,
byś sama piec nie próbowała,
bo jesteś jeszcze za mała.
Pod czujnym okiem mamy,
możesz upiec smakołyki na śniadanie.
A teraz zabieramy się do pracy.
Tego bałaganu tata nie może zobaczyć.
/ilustracje z internetu/
więcej można przeczytać TUTAJ
Piękny wierszyk o Juleczce kuchareczce.
OdpowiedzUsuńCzytam i śmieję się pod nosem.
Bo przypomniało mi się jak mój mały syn,
może miał 8 lat upiekł nam babkę pod nasza nieobecność....
ha ha to był suchar. Chciał nam zrobic niespodziankę.
Wróciłam z pracy i serce miałam w gardle,
bo przecież miałam piekarnik na gaz.
Miłego Dnia Aniu :-)
No, no może kiedyś w MasterChef będzie liderką:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No proszę, jakie mamy dobre dzieciaki. Chcą nam robić niespodzianki. A, że nie wychodzi? Trudno. Jakieś szkody musimy ponieść. Produkty, pal sześć. Gorzej z gazem czy piecykiem elektrycznym. Ważne, że nikomu nic się nie stało.
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia:)
Któż to wie? Życie takie scenariusze pisze, że nigdy nic nie wiadomo. A może jak będzie starsza, to będzie miała dwie lewe ręce do pieczenia? Czas pokaże :)
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia :)
No właśnie,
OdpowiedzUsuńnajważniejsze to bezpieczeństwo naszych dzieci.
Ale dzieci nie myślą tak jak my dorośli.
Miłedo Dnia :-)
Pomysłowość dzieci jest bez granic.
OdpowiedzUsuńDlatego, pilnując dzieci musimy mieć oczy naokoło głowy :)
OdpowiedzUsuńPiękny wierszyk o małej kuchareczce. :)
OdpowiedzUsuńAch, te dzieci są niesamowite w swoich pomysłach!
OdpowiedzUsuńA Juleczka widzi, jak babcia piecze i myśli, że jej się upiecze :)
Pewnie nie mogła się doczekac, a babcia wstanie.
Dzieci są takie inspirujące.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Dzieci potrafią tak zaskoczyć ..............Z nimi nie grozi nam nuda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Juleczka kuchareczką może zostanie, skoro tak lubi piec i gotować.
OdpowiedzUsuńKtóż to wie jaki los jej pisany? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA takie chęci miała kuchareczka dobre ;)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem pewnie wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńBałagan nie jest straszny. Ważne, że mama nie krzyczała na Julkę tylko pomogła jej upiec smakowite rogaliki na śniadanie. Będzie samodzielna i odważna Twoja wnuczka Aniu.
OdpowiedzUsuńPięknie ubrałaś w słowa Julki poczynania.
Pozdrawiam Aniu:)
Dzieci musza uczestniczyć w pracach kuchennych. Że troszkę przy tym nabałaganią? Trudno. Gdzieś musza nabierać praktyki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)