Ale od początku:
W sobotę , gdy się obudziłam, byłam przerażona. Przecież to dzień wesela mojego siostrzeńca, a z nieba leje jakby płakały Anioły rzewnymi łzami. Niebo było czarne i nic nie wskazywało na koniec ulewy. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy koło godziny 11:00 ustały opady i niebo się rozjaśniło. Wyjrzało słoneczko, które sprawiło nam ogromną radość. Jednak te Anioły roztoczyły nad nami swe skrzydła. Chyba młodzi weszli z nimi w układy.
Pan młody, od rana zamartwiał się czy wszystko wyjdzie tak jak sobie zaplanował. Nie mógł doczekać się , kiedy ujrzy swą wybrankę w pełnej krasie. Ale, gdy ją ujrzał…….. dech mu zaparło, gdyż wyglądała zjawiskowo w swej lekkiej zwiewnej sukience. Uroku dodawał jej welonik usadowiony z tyłu głowy. Sukienkę miała prostą bez falban i halek, które kiedyś były bardzo modne.
Ślub w kościele o godzinie 13:00 , a po ślubie zabawa w lokalu wynajętym na tę okazję. Jedzenie wyśmienite, za to obsługa ……..do bani! Z tego względu, lokal ma u mnie duży minus. Kiedy przyjdzie mi wybierać lokal na jakąś imprezę, ten z góry jest skreślony!
Zabawa była wyśmienita. Tańcom nie było końca. Tak było w sobotę.
A w niedzielę w lokalu był obiad i kawa, a potem przenieśliśmy się do siostry, bo zostało tyle wszystkiego, że trzeba to było pozjadać. Oczywiście nie w tej liczbie 102, tylko najbliżsi. Jedzenia zostało jej tyle, że jeszcze imprezowaliśmy cały poniedziałek. A muszę przyznać, że takie siedzenie i opychanie się smakołykami, daje się bardzo we znaki. Jestem teraz ociężała. Będę chyba musiała miesiącami zrzucać kilogramy, które mi przybyły.
Tak się bawiły dzieciaki:
Niestety niektórzy pracują za karę... w restauracjach jak widać też...
OdpowiedzUsuńDobrze, że pogoda się nieco unormowała i że się świetnie bawiłaś :-)
Niemiła obsługa tylko zniechęca potencjalnych klientów.
OdpowiedzUsuńMoże potrzeba tam Magdy Gessler? ;)
Grunt to dobra zabawa - wybawiłaś się :)
Jest ok ;)
Świetnie, że zabawa się udała, no i że pogoda się poprawiła :) Kilogramami nie ma co się przejmować ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsza w tym wszystkim świetna zabawa, a taka była. I tylko to się liczy :)
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam, że tylko Magdy tam brakuje. Ona by ich ustawiła:) Ale tak jak mówisz- grunt to dobra zabawa, a taka była :)
OdpowiedzUsuńPogoda jak na zamówienie. Młodzi mieli jakieś konszachty tam u góry.......hi,hi,hi :)
OdpowiedzUsuńMuszę zastosować dietę :)
Pozdrawiam :)
- ważne, że się wybawiłaś... a kilogramami nie ma się co przejmować, przecież sporo straciłaś na tańcach... ;)
OdpowiedzUsuńWybawiłam się rzeczywiście świetnie, a kilogramy? Zrzucę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie ma jak to dobry humor i zabawa. A kilogramy zgubisz i wszystko będzie ok!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że się świetnie bawiłaś.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Miłego Dnia.
Witam Uleńko :)
OdpowiedzUsuńMasz rację,dobry humor i zabawa są najważniejsze.
Miłego weekendu życzę
Ania :)
Oby młodym sie darzyło, szczęście zawsze przy nich było. Sto lat, sto lat mlodej parze . Niech los szczęscie da im w darze.
OdpowiedzUsuńRacja, najważniejsze szczęście młodych!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zabawa była udana :) A kilogramy to szybko zejdą, nie ma co się przejmować :D
OdpowiedzUsuńWażne, że zabawa byłą przednia :)
OdpowiedzUsuń