12 sty 2014

Czy to ciąża, ale jakim cudem?- Ciąg dalszy

Czas oczekiwania na wynik testu ciążowego przeleciał Marii na rozmyślaniach. Dwa lata temu skończyła czterdziestkę, ale to chyba nie jest przeszkodą, by urodzić dziecko? Zawsze chciała mieć liczną rodzinę, a nie było jej to dane. Marek jej jedyny syn, przyszedł na świat z wielkim trudem.  Omal oboje nie stracili życia. Może właśnie teraz urodzi bez problemu. Tylko, dlaczego wcześniej nie miała żadnych objawów ciążowych? Podejrzane! Tylko to osłabienie i stałe biegunki, które ostatnio bardzo się nasiliły. Ale to przecież nie objawy ciąży. A tak silne ruchy, które czuje, wskazywałyby na piąty a nawet szósty miesiąc. Nie, to przecież niemożliwe. Do dziś, choć minęło przeszło 20 lat, doskonale pamięta pierwsze ruchy, które czuje matka nosząca dzieciątko pod swym sercem. To było wspaniałe uczucie, rozmarzyła się.

Te rozmyślania przerwały szmery dobiegające od drzwi wejściowych. To pewnie mąż wrócił z pracy. Musi się pośpieszyć. Jeszcze minuta i wszystko będzie wiadome. Maria pochylając się nad testem miała zamknięte oczy. Na trzy je otworzę, postanowiła. Jeden, dwa, trzy……… i jest wynik. Co teraz? Cieszyć się, czy płakać?

Test wyszedł ujemny. Dlaczego Marii wcale nie ulżyło? Bo jeśli nie ciąża, to, co? Co się dzieje z jej wnętrznościami? Co jest przyczyną tak potężnych ruchów, które odczuwa? Pewnie rak zżera ją od środka, tak sobie pomyślała. Zaczęła się martwić. Szkoda, że to jednak nie ciąża. Taki dzidziuś wniósłby wiele radości w ich codzienne życie. Marek studiuje daleko od domu i rzadko teraz w nim bywa. W domu jest tak pusto i smutno.

Koniecznie musisz iść do lekarza, oznajmił mąż, któremu Maria opowiedziała o swoich dolegliwościach. Już wcześniej jej to sugerował. Zauważył, bowiem, że Maria zeszczuplała, nie stosując żadnej diety. Niepokoiło go to. Niejednokrotnie poruszał ten temat, ale Maria zawsze miała jakieś wytłumaczenie, byle tylko nie iść do lekarza.

Teraz postanowiła poszperać w Internecie. Może tam czegoś się dowie na temat swoich dolegliwości. Oczywiście z pomocą przyszedł nie, kto inny tylko wujek Google. Szukając natrafiła na artykuł o chorobach jelit. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że jest tyle różnych chorób związanych z jelitami. Zapadają na nie dzieciaki i młodzi ludzie. Po przeczytaniu artykułu, stwierdziła, że bez wizyty lekarskiej nie obejdzie się, tym bardziej, że objawy choroby nasiliły się. 

Następnego dnia Maria czuła się fatalnie. Brzuch tak jej napęczniał jakby miał zaraz eksplodować jak balon, w którym jest za dużo powietrza. Odczuwała ból nawet w klatce piersiowej. Nie było wyjścia, musiała pójść do lekarza. Dobre duszki dały jej namiary do specjalisty, zajmującego się właśnie problemami jelitowymi. Dzięki temu, bardzo szybko przeszła cały kompleks badań, włącznie z kolonoskopią i szybko usłyszała diagnozę:

wrzodziejące zapalenie jelita grubego.

Co to takiego?- To paskudna choroba (można sprawdzić tutaj). Przeczytała o niej, szperając w Internecie. WZGJ to choroba na całe życie. Trzeba nauczyć się z nią żyć. Zmienić zupełnie sposób odżywiania, unikać stresów ( tylko czy to jest możliwe w dzisiejszych czasach?). Są okresy zaostrzeń tej choroby i okresy remisji. W zależności od stanu, w jakim znajduje się chory, stosuje się odpowiednie leczenie. Czasami konieczny jest pobyt w szpitalu. Ważne, że przestrzegając zaleceń lekarskich, z tą chorobą da się żyć.

O d czasu rozpoznania swej choroby, Maria unika fasolki jak ognia, bo ona kojarzy się z jej początkiem, a zresztą i tak jest niewskazana w diecie, jaką Maria musi stosować. Maria pomyślnie przeszła leczenie, trwające prawie pół roku. Całkowicie zmieniła swój sposób odżywiania. Teraz jest na etapie remisji choroby. Ma nadzieję, że ten stan utrzyma długo. Nadal jest pod stałą opieką lekarską. Bardzo dużo schudła, z czego jest bardzo zadowolona, bo dzięki temu odzyskała swą dawną sylwetkę. Dawniej wszelkie próby zrzucenia wagi zawsze kończyły się fiaskiem. A teraz proszę, bez problemu zrzuciła tyle kilogramów. Fakt, musiała pożegnać się ze swoją ulubiona golonką i słodyczami, ale coś za coś!

Maria często powraca myślami do tego dnia, kiedy to wszystko się zaczęło. Ha, ha, ha i pomyśleć, że przypuszczała, iż jest w ciąży?  Z tego najbardziej chce się jej śmiać. Ha, ha, ha!

 

25 komentarzy:

  1. Kobiety mają dziwną skłonność do przypisywania ciąży różnych dolegliwości, prawda...? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. -- dobrze, że to tak się skończyło, no ale czy do końca... choroba to choroba, trzeba nauczyć się z nią żyć... dobrze też, że nie ta najgorsza... a swoją drogą to pewnie szkoda, że to jednak nie ciąża... nawet w tym wieku to nie jest nic strasznego, ja urodziłam syna mając prawie czterdzieści lat, dziś jest już z niego kawał ,, chłopa"...
    -- pozdrawiam... spokojnej nocy życząc... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, coś o tym wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No szkoda,że to nie ciąża, ale ważne,że nie rak, którego Maria się bała.
    A późne macierzyństwo jest wspaniałe. Wiem to z własnego doświadczenia.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko kobieta jest zdolna do cieszenia się z rzucenia kilku zbędnych kilogramów w takich okolicznościach! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż jej innego pozostało? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale numer!
    Jednak nie ciąża, a może lepiej by było gdyby się jednak okazało, że to ona? Bo ciąża to nie choroba - stan błogosławiony :) a ta choroba to paskudztwo i trzeba z nią żyć;/ No, ale na szczęście skończyło się to dobrze - trzeba tylko dietkowo żyć :) A przy okazji człowiek jest lżejszy o parę kilogramów :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Początkowo Marii niełatwo było z ta chorobą.Trzeba wielu wyrzeczeń.A małe grzeszki ( podjadanie słodyczy) też czasami popełnia. Na chwilę obecną choroba śpi.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja myślałam, że to opowiadanie zakończy się jednak ciążą, a nawet podwójna- a nie chorobą:(
    Widocznie należę do tych kobiet,co mają skłonność do przypisywania ciąży różnych dolegliwości....no cóż- miało się te dolegliwości, miało...

    OdpowiedzUsuń
  10. No niestety, choroba dopadła Marię, a szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak bym czytała o sobie.Ja robiłam dwa testy ciążowe,ponieważ miałam identyczne objawy.Ruchy jelit były tak częste i wiecznie wzdęty brzuch:(,nic innego nie przychodziło do głowy jak,ciąża.Po badaniach okazało się drożdżyca jelita grubego,a to tylko z badań laboratoryjnych,a nie byłam na specjalistycznych.Bardzo mi pomogła zmiana trybu życia,dieta i bieganie.

    OdpowiedzUsuń
  12. No właśnie, my kobiety mamy to do siebie,że wszelkie ruchy jelitowe,kojarzymy od razu z ciążą.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dorosła kobieta,w zasadzie w wieku średnim myśleć na podstawie biegunki i ruchów jelit,że jest w ciąży?Ruchy zaczynają się dopiero po 3 miesiącu życia.

    OdpowiedzUsuń
  14. W pierwszej części jest napisane, na jakiej podstawie tak sądziła. Odczuwała tak silne ruchy, jakie czuje się w dalszym etapie ciąży. Okresu też nie miała i pierwsze co pomyślała- to ciąża.
    Biegunek nie brała za objaw ciąży, czego dowiadujemy się z jej rozmyślań.

    OdpowiedzUsuń
  15. no nie wiem, ja wolalabym jednak ciaze w tym wieku niz chorobe, ktorej nie da sie wyleczyc.... dziecko przynajmniej za 18 lat by sie wynioslo :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz rację, ciąża byłaby lepsza niż ta choroba. Maria zresztą, robiąc test, rozmarzyła się- już w myślach tuliła dzieciątko do piersi. Niestety los nie był dla niej łaskawy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z dwojga złego - lepiej być w nieplanowanej ciąży, niż chorą...

    OdpowiedzUsuń
  18. Też tak uważam. Marii też marzył się dzidziuś. Podświadomie miała taką nadzieję, ale cóż, stało się inaczej.....

    OdpowiedzUsuń
  19. Osoby które planują ciążę w późnym wieku są egoistami, planują podkreślam, Moja mam urodziła mając 40 lat, i co mój brat jest ja sierota, tata nie ma zdrowia by grać z nim w piłkę, mama jest zmęczona po pracy i nawet nie ma z kim lekcji odrabiać. Brat ma 11 lat za dziesięć lat przy dobrych wiatrach będzie się opiekował dziadkami na wózkach tak to się zapowiada, To nie jedyny znany mi przypadek. Rodzice powinni pomagać dzieciom wchodzić w dorosłe życie. a nie dzieci zamiast się bawić wozić dziadków po lekarzach. Mój tata ledwo chodzi, a 11 lat temu wszystko było ok. Oczywiście to trochę inny przypadek. lepsza ciąża niż przypadek

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie w każdym przypadku tak bywa jak mówisz.

    OdpowiedzUsuń
  21. hmm wrzodziejące zapalenie jelita grubego..skądś to znam :P

    OdpowiedzUsuń
  22. hmmm, paskudna choroba. Trzeba się z nią męczyć do końca życia. W czasie remisji jest OK!. Gorzej kiedy przyjdzie zaostrzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Trzeba sobie jakoś radzić i żyć pełnią życia przede wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie ma innego wyjścia :) i oby długo utrzymywał się stan remisji :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Tytuł kompletnie od czapki, no i to doszukiwanie się ciąży wszędzie i na każdym kroku już jest nudne

    OdpowiedzUsuń