W końcu mogę spać spokojnie. Wnuczka wróciła szczęśliwie z Hiszpanii po tygodniowym pobycie. Wyjechała w ramach wymiany młodzieży gimnazjalnej. Odkąd usłyszałam o tej katastrofie lotniczej, serce podchodziło mi do gardła. Ale dziś już mogę spać spokojnie. Wnuczka wróciła cała, zdrowa i bardzo zadowolona. Poniżej parę fotek z jej wyjazdu.
wnuczka ( ta najwyższa) wraz z rodziną, u której mieszkała
To musiał być wspaniały wyjazd. Fajna dziewczynka ta Twoja wnuczka. A jaka wysoka!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
-- no i wcale Ci się nie dziwię , że się martwiłaś.... mi wystarczy, ze moje dzieci się długo nie odzywają, gdy są poza domem i już mam straszne myśli... jestem przewrażliwiona na tym punkcie....
OdpowiedzUsuń-- no to idziemy spokojnie spać... :)
Ja też to mam....że martwię się o dzieci, które są poza domem.
OdpowiedzUsuńAle wnusia była bezpieczna i na szczęście wróciła cała i zdrowa.
Z okazji nadchodzących Świąt - Wszystkiego Najlepszego, Antoneto! Dużo zdrowia i milych spotkan w rodzinnym gronie.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Fantastyczne przeżycia. Wnuczka cała w euforii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dopóki nie wróci ostatni domownik, nie mogę spać. Chociaż wszyscy dorośli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też pozdrawiam bardzo gorąco i życzę radosnych Świąt Wielkanocnych :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, smacznego jajka, mokrego dyngusa :)
No tak, już teraz wiem dlaczego się martwię o dzieci, kiedy są poza domem i długo nie wracają. Po prostu tak już jest i wszystkie mamy tak maja .
OdpowiedzUsuńDzięki z a fotki. Ależ ta Hiszpania piękna a ten klimat... po prostu wspaniały,dlatego nie dziwię się wcale , że Twoja wnuczka w euforii. Ja też bym była. Nas teraz pogoda nie rozpieszcza: zimno, deszczowo i wietrznie.
Pozdrawiam :)
Antoneto, Obawy uzasadnione o wnusię. Nie wsiądę nigdy do samolotu. Dla mnie to latająca trumna. Dlatego rozumiem Twój strach po tak masakrycznych wydarzeniach :(
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Pogodę tam mieli piękną, a tu wnuczkę powitało zimno. Marzy się jej taki klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja leciałam samolotem i sama się dziwię sobie, że do niego wsiadłam. Ha, ha, ha :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Duża ta Twoja wnuczka i już w gimnazjum, ho, ho, ho... Antoneto, ile miałaś lat , kiedy po raz pierwszy zostałaś babcią?
OdpowiedzUsuńNo, ja do młodych nie należę :)
OdpowiedzUsuńAż zazdroszczę jej ciepełka, w którym przebywała ;)
OdpowiedzUsuńFajna ta wnusia! :)
A ciepełko tam było. Około 30 stopni.Wnusia nosek ma spalany. To moja najstarsza wnusia. Niedawno się urodziła, a już taka z niej pannica. Mnie już dawno przerosła choć ma dopiero 15 lat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Piękna, wyrośnięta dziewczynka z tej Twojej wnusi.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się Aniu, że się martwiłaś.
Ja też tak mam.
Ale całe szczęście, że już macie ją w domku.
Życzę Tobie i Twoim Najbliższym
Zdrowych, spokojnych i szczęśliwych Świąt Wielkanocnych.
Po dzieciach człowiek widzi jak ten czas pędzi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się odezwałaś, bo martwię się o Ciebie. Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli Ci wrócić do nas.
Ja również życzę Tobie i całej Twojej Rodzinie zdrowych, spokojnych Świąt Wielkanocnych.
Pozdrawiam Cię bardzo gorąco :)
Bardzo boimy się o najbliższych, zwłaszcza w okresie kiedy niewiele dni minęło od tragedii. Wtedy nasz strach jest tak wielki, że boimy się myśleć o tych, którzy muszą skorzystać z samolotu, by przylecieć do domu. Moja starsza córki jest już z nami, w Wielką Sobotę przyleci młodsza z Paryża. Czekamy na nią z utęsknieniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Antoneto serdecznie:)
To pewnie wnuczka ma co opowiadać. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że gdyby nie ta katastrofa samolotu, mój strach byłby o wiele, wiele mniejszy. To już niedługo rodzinka będzie w komplecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Oooo, jest co opowiadać. Zachwytom nie ma końca :)
OdpowiedzUsuń