„Synku, dlaczego Ty?”
Synku!
Dlaczego Ty?
Dlaczego nie ja?
Wiem, wiem.
To Bóg tak chciał.
Niepojęte są wyroki Boże,
nie każdy zrozumieć je może.
Odszedłeś.
Zostawiłeś rodzinę.
Żonę, dzieci.
Łzy ciurkiem im lecą.
Nikt nie potrafi powstrzymać ich łez.
Synku, ja też.
Też nie potrafię.
Łzy nieustannie kapią.
Dlaczego Ty?
Dlaczego nie ja?
To Ty miałeś złożyć mnie w grobie,
posypać grudką ziemi.
Ach, Boże, Boże!
Czy ten wyrok da się zmienić?
Za późno!
Wyrok wykonany.
Nie żyje synek ukochany.
Czasu nie da się zawrócić.
Życia nie da się przywrócić.
Serce boleje, płyną łzy.
Ach, Synku, Synku!
Dlaczego odejść musiałeś Ty?
16 lutego 2016r. Anna Bednarek
Wielki ból i rozpacz wyrażony w wierszu po stracie syna.Niewyobrażalny dramat Matki unieść tak ogromny krzyż, a właściwie stać pod nim.
OdpowiedzUsuńTylko wtulić się w serce Maryi. Ona zna ten wielki ból i najbardziej zrozumie, co przeżywa ziemska matka.
Aniu, co Ty piszesz? Boże!
OdpowiedzUsuńJakie trzeba mieć pokłady wiary, by nie zwątpić. Pomoc Maryi jest niezbędna.
OdpowiedzUsuńPrzyjaciel, rówieśnik moich dzieci...... 3 miesiące.......... i śmierć GO zabrała. Bardzo to przeżywam. To był mój bliski sąsiad. Od dziecka znałam.......... Moje serce się kraje, a co dopiero Jego rodziców?
OdpowiedzUsuńDla rodziców to chyba największa tragedia. :( .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu. :) .
Zgadza się, nie ma większej tragedii niż strata dziecka.
OdpowiedzUsuńJa jestem tylko sąsiadką, a do dziś przeżywam tę śmierć, a co dopiero Rodzina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tereniu :)
To prawda. Śmierć dziecka, to jest coś najgorszego, co może człowieka spotkać w życiu.
OdpowiedzUsuńTylko matka potrafi tak pytać: Dlaczego Ty? Dlaczego nie ja?
OdpowiedzUsuńAniu rozumiem Cię doskonale......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :) .
Serce drży, kiedy czyta się Twój wiersz Aniu. Czuć z niego ból Matki, rozpacz i wieczne pytanie, bez odpowiedzi: dlaczego Ty?
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, chociaż nie mnie bezpośrednio tragedia dotyczyła. Kiedy zmarła synowa siostry, młoda żona i matka (24 lata), świat się zawalił nie tylko najbliższym. Trudno przejść po takich wydarzeniach do normalnego życia, nie da się.
Wierzę i współczuję Aniu, że dramat sąsiadów również dotknął Ciebie.
Pozdrawiam Aniu.
Zycie jest takie kruche...
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Ojciec nie?
OdpowiedzUsuńchyba najgorsze, co może spotkać rodzica to śmierć dziecka. Szczerze współczuję rodzicom.
OdpowiedzUsuń