Jak co roku w czasie Adwentu
na Roraty śpieszą dzieci
każde lampion trzyma w ręku
który barwnym światłem świeci
jasność która od niego bije
oświetla drogę w ciemności
to światełko wielkiej nadziei
światełko ogromnej radości
zwiastuje narodzenie Jezusa
Syna Boga Wszechmocnego
Zbawiciela wszystkich ludzi
tak bardzo upragnionego
kiedy spełni się obietnica
należny pokłon Bogu oddamy
wraz z chórami anielskimi
głośne Hosanna zaśpiewamy
więcej moich wierszy TUTAJ
/ilustracja z internetu/
Lubiłam chodzić na roraty, w podstawówce były popołudniu, a jak byłam w gimnazjum, to przenieśli na rano, o 6:45 były.
OdpowiedzUsuńTeraz też bym chętnie chodziła, ale pracuję od 7, nie mam jak.
Roraty to przypomnienie dzieciństwa. Też lubiłam chodzić na nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
do Parafki- to i tak masz roraty- codziennie!!!
OdpowiedzUsuńAntoneta- zawsze na bieżąco.z naszych utworów można by było skomponować fajne Jasełka:) Miłego wieczoru!
Wzajemnie, miłego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńDobreee!! W sumie nikt nie powiedział, że do pracy nie można iść z lampionem... :D
OdpowiedzUsuńhttp://mojtato-i-ja.blog.onet.pl/ jest to historia mojej przyjażni z niepełnosprawnym chłopcem który od urodzenia przebywał w Ośrodkach Opiekuńczo Leczniczych.
OdpowiedzUsuńTa historia rozpoczęła się w normalny zwykły dzień. I chociaż był to zwykły dzień,nie był to przypadek rozpoczęcia naszej wspólnej wielkiej przyjazni.Wszystko gdzieś tam,było zapisane i planowane.Gdzieś gdzie nasz umysł nie jest w stanie dosięgnąć,i czego nie będzie mógł ogarnąć.
Może gdzieś tam wszystko było
zapisane,może planowane.
Nasze wspólne spotkanie,
nasze zapoznanie.
Nasza radość i nasze trwanie.
Zapraszamy do zapoznania się z historią naszego życia, historią którą każdego dnia pisze nasze życie.
Z przyjemnością odwiedzę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAleż ładny obrazek wyszukałaś!
OdpowiedzUsuńPamiętam, kiedy sama chodziłam na roraty. Oj nachodziłam się, nachodziłam - zbierałam obrazki, otrzymywałam nagrody za stuprocentową frekwencję.
Zresztą moim marzeniem było stać się katechetką i uczyć dzieci religii. Lubiłam BYĆ w kościele.
Potem się to wszystko zmieniło...
Obrazek rzeczywiście piękny. Też mi się bardzo spodobał.
OdpowiedzUsuńRóżnie w życiu bywa.Często nasze plany ulegają zmianie.