W mieście na krańcu świata
umarł młynarz pewnego lata.
Starsi bracia młyn zabrali,
a Jasiowi kota tylko dali.
Nie wiedzieli o tym,
że to czarodziejski kotek.
Gdyby prawdę znali,
kota, by Jasiowi nie oddali.
Dobry to był kotek, kochał Jana.
Postanowił uczynić z niego możnego pana.
A, że wiele sprytu miał,
ten zamysł szybko mu się udał.
Oszukany przez braci Janek,
rozpoczął w zamku królowanie.
Złotą nosi koronę,
księżniczkę pojął za żonę.
Na zamku nadal żyje,
od zjedzonych myszek tyje.
/ilustrację wykonała moja wnuczka/
Fajny wierszyk.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I warto było wyjąć ją z szuflady, bo to fajna bajka.
OdpowiedzUsuńPogratuluj wnusi za piękną ilustraję.
Spokojnej Nocki :-)
ładna bajka i do tego z morałem, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj rozbudziłaś swoim dzieciom wyobraźnię Antoneto. Wiersz z morałem i pewnie dzieci wyobrażały sobie tego czarodziejskiego kotka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oooooooooooo, to Ty jesteś długoterminowa pisarka wierszy.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że wzięło Cię dopiero po pojawieniu się na świecie wnuków ;)
Gratuluję wytrwałości, Antoneto! :)