11 lis 2013

Mały łobuziak

„Łobuziak„

 

Wstał Bartoszek wczesnym rankiem,


 wypił duży kubek mleczka.





Jaką szykuje niespodziankę,


martwi się mateczka.


Bo łobuziak z niego wielki.


Ciągle figle płata.


Wczoraj popsuł tacie szelki,


dziś już zdążył pobić brata.


No i rację mama ma,


że się denerwuje,


bo mały Bartoszek


nową psotę już szykuje.







Nie namyślając się wcale,


do telewizora pędzi.


Po co tyle pilotów?


Muszę jeden zwędzić.





Nim przyjdzie tata,


pilot znaleźć trzeba.


Telewizora bez pilota


uruchomić się nie da.


Mama szuka pilota,


a on nową obmyśla psotę.


Na zabawę kwiatami


wielką ma ochotę.







Już do kwiatów podchodzi,


ziemię z donicy wybiera.


Rozsypuje po podłodze,


rączki do bluzeczki wyciera.


Mama bierze Bartosza na ręce.


Buzię i rączki myje,


a on jakby go ktoś ze skóry obdzierał


wyrywa się i wyje.


Czysty, przebrany


na tapczanie grzecznie siada.


Z małym pluszowym misiem


po swojemu gada.


Niestety już po chwili


na podłogę zeskakuje,


a mama się zastanawia


co on znowu kombinuje? 


A on uśmiechnięty


roześmiany


gdzie biegnie?


tapety zrywać ze ściany!


Co ty robisz syneczku?


Mama za głowę się trzyma.


Ja zwariuję,


dłużej nie wytrzymam!


I tak co dzień


od rana do wieczora


dwuletni Bartoszek zmienia się


w malutkiego potwora.


 

10 komentarzy:

  1. O matko! Toż to zgroza mieć takiego małego potworka w domu ;)
    Na szczęście ani jedno moje dziecko (a mam ich czworo) nie dało mi tak popalić. A może to dlatego, że to dziewczynki? Może to chłopcy tak bardzo łobuzują? ;)

    Pozdrawiam i spokojnego dnia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. To mój siostrzeniec był takim łobuziakiem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haa...haaaa... Doskonały wierszyk o małym psotniku. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ mi się podobają te Twoje wierszyki! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Inspiracją są dzieci,których jest zawsze pełno wokół mnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Samo życie! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha, super! Szczególnie końcówka :D

    OdpowiedzUsuń
  8. To najprawdziwsza prawda. Taki był mój siostrzeniec. Wiersz ten powstał 20 lat temu z hakiem.
    Musiałam go trochę przerobić. Wtedy były inne czasy.Telewizory miały gałki a nie piloty. Uwielbiał się jeszcze bawić węglem, który był w węglarce w kuchni. A teraz ten łobuziak jest dorosłym chłopakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale lobuziak ;) czyli zdrowy! masz urwanie glowy czasami.
    moje chlopaki az tak nie bzikowały.

    zapraszam
    http://serce-antka.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Łobuziak z tego Bartoszka był niesamowity.Wszędzie go było zawsze pełno. :)

    OdpowiedzUsuń