By skosił trawę prosiła żona
jutro to zrobię z samego rana
rankiem marudził bolały go kości
znowu nie skosił a żona się złości
mężu kochany zabierz się do pracy
patrz na sąsiada wysprzątał na cacy
trawa skoszona stoją siana snopy
a ty się lenisz opamiętaj się chłopie
dobrze ci gadać jam jest zmęczony
idę odpocząć odburknął do żony
pot ze mnie spływa pocę się i pocę
tobie wciąż mało szukasz mi pracy
gdzie miałem oczy kiedy młody byłem
raczej gdzie rozum chyba go zgubiłem
tyle zachodu z powodu motyli
one odleciały a zostały trzmiele
lecz kocham je lubię ich żądlenie
na inne owady ich nie zamienię
czasem mnie złoszczą czasem denerwują
lecz gdy są cicho to mnie deprymują
boję się o nie by nie odleciały
by nie prysnął mój świat wspaniały
motyle czy trzmiele nie na znaczenia
najważniejsza jest umiejętność kochania
autor Anna Bednarek - Antoneta
ilustracja z netu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz